Wednesday, August 3, 2011
Rhode Island
Nieśmiertelne
z niechęcią daje się zedrzeć
z tego, co śmiertelne.
R. Lowell
Woda nie odpowiada. Nad domami jasność
i jest już prawie pewne – umrę niewidzący
z dala od tych wybrzeży: są odrażające,
kępy trawy i gliny okrwawiają światło.
Czytasz wiersze Audena, myślę, że to już zmierzch,
widziałem wszystko, Harriet. Przemyślałem czułość,
noc w motelu w Woonsocket, ciemność nad półkulą,
jaspis i makabreskę. Tyle wyznaczył jęk.
Nie przenieśli w nas świata. Tylko plątaninę
schnących łusek i drewna. Pył, chalcedon i jazz.
Nie jesteśmy już dziećmi. Ktoś usłyszał drwinę
w naszym złamanym szepcie i powiedział, że jest
w nim zbyt wiele przestrzeni. Pytasz go o imię,
ono wystarczy, Harriet. Wystarczy. Oszczędź mnie.
Kołobrzeg, 3.08.2011r.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
3 comments:
Widzę, że wena ci sprzyja. Świetne wiersze! Trzymaj się.
Te ostatnie mnie przerażają, bo chyba dorosłeś,
i dobrze.
Serpent.
Tak. Żegnam się tym wierszem z czymś bardzo bliskim. Dziękuję, M. Dziękuję, Arku.
Post a Comment