słuchaj kowadła, siostrzyczko. ono nas przeciągnie przez wieczną lichotę i wyjmie z burzonej obórki macicy. ach, zaczyna łyskać! powieszone ćwierka i niesie w wardze wosk. lecz kto długo żyje, nie jest obojętny – słyszy wrzawę tkanin i smutek motocykli: ogrzewa nam izbę. enuma elisz – szepcze do nas język wciśnięty do środka złotego napędu. 11.08.2012 Krzysztof Schodowski, "Ślepcy albo szepty"
No comments:
Post a Comment