Tym żyliśmy. Wierzyliśmy, że słowo jest
polną ścieżką,
że jest wzorcotwórcze i
nie ma w nim śladu bad form.
Myliłby się jednak ten,
kto szukałby w nas dobrych
duchów. Znalazłby główki.
Odstępujące od siebie,
jedna przez drugą, jak najszerzej wskroś trzeciej.
Główki. Bowiem Ty, Panie, przyszedłeś. Prawdziwie
Główki. Bowiem Ty, Panie, przyszedłeś. Prawdziwie
więc rzekłeś, że przyjdziesz. Odciąłeś głowę
Lewiemu,
odciąłeś głowę Mahatmie.
Anna Dymna osunęła się
obita z każdej strony
białą, gradową planetą. Do kogo
należymy my dani temu
wierszowi na jeden dzień
w roku na służbę i
ofiarę? Kibitki spółgłoski
w stepach samogłoski. Słowiki
języka i słowiki
losu. Dzieci Piotra
Mękali i Anieli Gwiazdowskiej.
Główki. Tym żyliśmy.
Wierzyliśmy, że słowo jest
pionkiem w grze taflowej.
Fiokowanie włosów
i mielenie kości.
Norymberga, to jest złośnic
poskromienie. Główki. Główki.
Szpalery serca.
Cały spoczywam w Tobie,
Panie mój i Boże.
Panie Krasybyku, znów w
Tobie zaległem.
Wody nie braknie,
miłość nie umiera.
17.05.2014
No comments:
Post a Comment