Chansonette
1
Trafiłeś tu zbyt późno,
aby go opisać.
Z przestrzelonego serca
jego wyobraźni
wysunęła się już
gałązka umysłu
2
i jest więcej niż pewne,
że oglądasz
silos, silos dawnego
ciała – klękającą
powierzchnię skierowaną
na przewiert.
3
Tym razem poezja
zwlekała. Wywinęła
te wargi, lecz były
suchsze od ciszy.
Wyświeciła te sutki, starsze
od
4
nieba nad nami. Członek
– sięgnęła po
członka – członek
okazał się kruchszy
niż życie, które mógł zmówić.
5
Wytłukłem ręce tekstem.
Wyrwałem
nim nogi ze stawów. I
na co łza sitowiu?
Znalazłem to miejsce po
czasie,
6
odkryłem ody, pawany.
Widziałem, jak głupi
był kreślarz
i ociężały – kopista. Handryczyły
się
7
wersy o kielich, o gadżet
miłości.
W wazie dymiącej od
cierpień
ufna, kwitnąca zasłona
*
mająca nie dożyć dnia.
Kołobrzeg, 16.08.2014
No comments:
Post a Comment