Tyle udanych ksiąg o
nienawiści, wojnach,
o czarnej
pamiętliwości.
Z. Jankowski
Który śledzisz nas, poetów,
Thietmarze polskiej poezji.
Który za nas cierpisz rany,
takie że krucyfiks dany nam
na nowo, dany jako trylobit,
przedwieczorny medal za
ratowanie ginących. Święty
silosie kochanej ojczyzny,
mój głos twój dzierżykraj,
ich włodarz krajobrazów.
To podmiot tego wiersza,
to wojna trzydziestoletnia
(ten wers, ta antystrofa)
pomiędzy potomstwem
moim a potomstwem
jego. On staje w całej
pełni katechezy kopalnej,
w łodzi latającej i w łodzi
jednopiennej. W spranej,
chłopskiej sukmanie
i na kostkach
trotylu. Mój podmiot,
moje pudło. Pudło
Arthura Scherbiusa
zwane wyobraźnią.
Pro mare nostrum
jak latający pulpit.
Poezja w trylobicie;
niewysezonowana.
Lotka
dla koncertmistrza.
Kołobrzeg, 28.07.2015