A jeśli nazwę cię malachitową łąką morza,
czy poczuję pod językiem falisty ruch na-
czyń tętniczych? Czy czułbym, że znoszę
ich ruch od dziewięćdziesięciu pięciu lat
i go nie zatrzymuję, gdyż nie jestem Ba-
czyńskim, lecz mamże w sobie puls Ba-
czyńskiego? Ja, Krzysztof Kamil Kawę-
czyński? Ja – call for papers literatury
wojny i okupacji? Ziemia nie zapomina
takich słów. Ziemia ci wszystko przeba-
czy, tobie i Nikiforom tego świata, ale
nie mnie, nie takim jak ja. Poezjo, moja
wierna
dyszobabo, tłusty czwartku całej litera-
tury, zwischenrufcie pomiędzy prozą a
dramatem. A jeżeli nazwę cię malachi-
tową łąką morza, ja, podrzędny lokal
z dancingiem, z gamratką rozkosznicą,
ja, nick, ja, nickifor, ja, ślub w kościele
na Solcu? Beniowski, Kawęczyński?
Ziemia mi tego nie zapomni. Nie oj-
cem świata, ale carem. Nie studnią
mowy, nie wieczfnią mowy,
ale barem.
31.01.2016
No comments:
Post a Comment