sobie, ssakowi
z cudownie upierzoną
watermanem ręką
Nie wyjdziesz stąd żywy.
Twoją dłoń uwięziła nie
książka z wierszami, nie
zgrzana obwoluta, lecz
gniazdo. A winą jest dużą
popsować gniazdo na gru-
szy ksenomorfów. Marvel
cię ukłuje, Wodnik poca-
łuje, ale nie ja. Przeze mnie
żywy nie przejdziesz. Sam
mymi jelity pasłem serca,
nakarmię i twoje, aż zacz-
nie ciążyć światu, zabieg-
nie skórzanym tłuszczem.
Nałożysz full poem jacket.
Cały umrzesz. Omnis, za-
pomnis. Wszystkiego nie
spamiętas. Będą mówić o
mnie: rafa koralowa. Po-
patrzą na ciebie, by do-
kończyć myśl: Rafał z Ko-
ralowa? Żyrafa koralowa?
Nienowa, półjęzykowa
książeczka patentowa?
Nie wyjdziesz stąd żywy.
Marvel cię ukłuje, Wodnik
pocałuje. Drób padły na za-
razę zatrzaśniemy w ogro-
dzie, oddzielimy od siebie.
Karton po soku, Ikarton po-
soki. Podróżnicy po różnicy.
Poskromienie posocznicy.
W wodzie przegotowanej
ważywa i owotse.
26.04.2016
No comments:
Post a Comment