1
Rysunki przedstawiające
Jezusa Chrystusa – najczęściej w koronie
cierniowej i z
kilkoma kroplami krwi. Robiła je najmłodsza siostra
mojej matki. Gdy
mnie nimi obdarowywała, czułem się doceniony
(tak, jakby ktoś
podarował mi Autoportret w jakuckiej
czapce Mal-
czewskiego). Był
rok 1990 lub 1991. Ze względu na fenyloketonu-
rię, brak
dostaw, powszechny brak żywności dietetycznej – jadłem
gęste zupy z
tartych buraków, dzień po dniu, rok po roku. Tego, że
Zofia miała
talent plastyczny i że w każdym jej rysunku tkwiło coś
pasyjnego,
jestem pewny jak własnej ręki. I Zofia, i Maria – każda
w istotnym
momencie życia – czytały Mistrza i
Małgorzatę. I niby
2
Trzy
siostry jak z Czechowa: Olga, Masza i Irina – ale moja
matka
(matka-lekarka)
nigdy do Bułhakowa nie sięgnęła. Symonides mój
krwią płaczący
nurza się w rzece starych dwudziesto-, trzydziesto-
letnich buraków:
co stałoby się, gdyby kapodaster komory wędzar-
niczej okazał
się prowizorycznym zapalisandrem na podstrunnicę?
Czy najmłodsza siostra mojej matki
rysowałaby mi w koronie cier-
niowej Mateusza Birkuta? W
Kochanowskim było coś z renesanso-
wego Birkuta, zatem we mnie też – jeżeli
zmieściłem starożytnego
Chrystusa w sobie – mógłby być
kawałek: renesansowego Birkuta.
Jacopo Pontormo, IVisitiation? Jacopo Pontormo, VIisitation? Nie!
3
Jacopo Pontormo, Visitation! Poetyka Arystotelesa mówi – „należy
nazwać poetą tego, kto sprawia
sztukę naśladowania, jeśliby nawet
używał różnych miar wiersza
jednocześnie, jak np. uczynił to Chaj-
remon, który stworzył rapsodię pt. Centaur, stanowiącą mieszaninę
różnych miar wierszowych”. Myślę, że
nieważne, czy znały wtedy
Mistrza i
Małgorzatę, czy nie – ni Maria (1), ni Zofia (2) i ni: moja
matka, Hanna – nie miały poczucia,
że karmią albo rysują dla Chaj-
remona. „Tragedia nie może istnieć
bez akcji, może natomiast – ist-
nieć bez charakterów”.
Wypisz-wymaluj – Centaur. Czy – do zbio-
rowego samowysłowienia – nasza
rodzina naprawdę: potrzebowała
4
aż eklektyzmu Chajremona – aż
ekstrawagancji rodem z Centaura?
A jeżeli tak – dlaczego nie
wystarczył tu dyletant rozkojarzony jak
morska fala, czemu musiałem stać się
(aż?!) obciążonym: erudytą?
Z drugiej strony, kto w 1991 roku
mógłby się w ogóle domyślić, że
w 2019 tylko nieliczni
najwybitniejsi odróżnią papierowy intelektu-
alizm od perłowego? Nikt nie mógł
się domyślić, dlatego rozwiązy-
wanie jengi w koronie cierniowej
wydawało się jedynym rzeczywis-
tym przechytrzeniem okrutnej pułapki
losu. Umysł Mateusza Birku-
ta tak przeciążyć koloryzacją i
zabiegami stylizacyjnymi, by (z dnia
na dzień) ze świadka Jehowy
skromnego jak Nelly Sachs stał się in-
*
stygatorem Jehowy?
5 ½
Morze wolnego czasu, tak bezkresne,
jakby było oceanem: estetycz-
nej emerytury. Gdzieś w tym
wszystkim ja jak morska fala narodzo-
na w podwodnym zoo – na jego cienistym,
nierozjaśnionym (już nie
mówmy – mrocznym, proszę), mrocznym dnie. Perspektywa końca
mnie, bezdyskusyjnie, przecież nie
perspektywa końca antropocenu.
14.07.2019
No comments:
Post a Comment