Saturday, August 3, 2019

Autodafe. Epilog (15)



Jak niedowiarek sięgam po książkę
i pragnę, by rozgorzała mi w dłoni

S. Heaney, Ostrokrzew, tłum. M. Heydel

45

Jakże niezwykle podobny jest Seamus Heaney do Gustawa Herlinga-
-Grudzińskiego! Pozwolę sobie rzec: tak by wyglądał Heaney, który
nie poznał przestrzeni obozu w Jercewie. Albo: tak by wyglądał Her-
ling, który nie doświadczył łagru. Być może Herling został obrany z
irlandzkiej maski uśmiechu (tak bardzo maski irlandzkie kojarzą mi:
się z hawajskimi i indonezyjskimi, dlaczego?), lecz jakoż niezwykle
podobny jest Seamus Heaney: do Gustawa Herlinga-Grudzińskiego?
Gdy zmarł Herling, nie rozumiałem nic: dziecinnie dumałem, na da-
lekim śródziemnomorzu umarł człowiek, który nie był – Herbertem
i którego być może nigdy hen!-nie zrozumiem, bo nie napisał nicze-

44

go, niczego tak czytelnego, jak: Martwa natura z wędzidłem. Byłem
wtedy znikczemniałym, po prostu potwornym piętnastoletnim egois-
tą. Gdy w 2000 roku zobaczyłem w ostrołęckim Domu Książki Labi-
rynt nad morzem, poraziła mnie głęboka niechęć: następny wolumin
komplikujący obraz. Tak właśnie myślałem, następny wolumin kom-
plikujący obraz. Gdy umarł Heaney (a Heaney umarł latem), miałem
w ręku Dusze jednodniowe, ale wciąż nie rozumiałem, że niedokład-
nie tak należałoby pisać własne Seeing things (a tak jak Tomek Dala-
siński, urodziłem się w roku, w którym Heaney wydał własne Station
island). Nie przewinięto mnie (ani zapewne jego) ani w karty Innego

43

świata, ani w karty Dziennika pisanego nocą. Wszystko, jeśli nie pra-
wszystko, co pisane nocą, musiało niestety zmilknąć całkiem rozzero-
wane moim histerycznym płaczem. Ćwirkałem, świstałem – kwiliłem
nieopanowanie, jakbym nie był w domu życia, ale: w piekielnej śreżo-
dze jak Anna Kamieńska w 1985 bądź 1986 roku, czemu mógłby dać
wyraz jej notatnik za lata 1979-1986, jeśliby został w końcu po latach
znaleziony. Co z tego, że ktoś był młody, ktoś stary, ktoś uprawiał na-
łogowo seks, a ktoś umierał, nie poznawszy (uprzednio) szlachetnych
słów Kamieńskiej, o radości śmierci? Wszystko i jednokrotne, i multi-
dysonansowe – jak pieśń śpiewana przez młodzież w długich, prowin-

42

cjonalnych uroczystościach, której się zdaje, że jest musica matutinae
stantipes Johannesa de Grocheo. Jakże nie-prawdopodobnie podobny
jest Seamus Heaney do Gustawa Herlinga-Grudzińskiego! Jak: to wy-
korzystać? I co z tym zrobić? Jezus szedł na pustynię, ja wdrapuję się
po dwustudwumilimetrowym grzbiecie z Miłości i śmierci Krzysztofa
Kamila Wiesława Budzyńskiego, aby objąć wzrokiem całą grającą ze
mną w ciuciubabkę – piekielną śreżogę. Nakazać Heaneyowi: wrzesz-
czeć, polecić Herlingowi wykonywać w tym samym czasie saltus diu-
rusculus Innego świata. Co jednak, jeśli się Herling sprzeciwi, uważa-
jąc, że spisał hostię, której saltus diurusculus nie może urazić? Kazać

*

Herlingowi wrzeszczeć, polecić Heaneyowi
wykonać w tym samym czasie saltus diurus-

culus Seeing

things.

3.08.2019

No comments: