Tuesday, July 26, 2016

Aj


Umarło, niezawodnie. Poczułem to przed chwilą: obrębiłem wersem
to, co już się nie przeciska. Ośmioosobowa rodzina w Ohio poginęła
jedną równoczesną istotą od strzałów włamywacza. Obrębiłem więc
oktostych tak, jak wówczas gdy w Janowie Podlaskim znaleźli kobie-

ce ciało z ośmioma ranami głębionymi w szyi, a ja stworzyłem okto-
epopeję, szkicując tę podsłuchaną w serwisie śmierć, niedoładowaną
do podajnika, wysuniętą przeze mnie ukradkiem, na własnej podobiź-
nie. Wspomnicie kiedyś moje słowa: Duch Święty nie jest ptakiem,

(zuchwała rzecz
poprawiać świat)

ale jest ośmiakiem, ośmioskrzydłym nielotem, kureczką wyspową
wysp mniejszych. Inaczej niż duch poetów, który jest ośmiornicą i
to jego zwą słusznie – oktaedr świata zwierząt, oktoechos tomiku.
Mija nasz czas, niezawodnie. Profeta całej grupy odchodzi w cień

zawodu zmieniony w elektryka, konserwatora sieci prześwietlone-
go regionu. Runięcie Szajny na szkło, ręce bijące o lazur: shine all,
Shine all, shine All. I figa, cisza grobowa. Wirwajda literatury, za-
kłopotanie poezji. Deindywiduowany: ja. Zdeindywiduowany: aj.

Jeżeli ubrany w płeć, to o imieniu już – Ajna. Jeżeli ubrany w
artyzm – to o szeleście już, w szumie – Szajna, Szajna dostoj-

na.

26.07.2016

No comments: