Wiatr chwalny. Różo-
wiejąca twarz. Różo-
wiejewicz.
Czekam na Ciebie, prostoto. Przecież tylko Ty, łaskawa
i elementarna, miłosierna i taktowna, pozwolisz mi
spoj-
rzeć ze spokojem na wydarzenia w Reutlingen. Czekam
na Ciebie, prostoto. Słowo we mnie chce mówić o zabi-
ciu maczetą ciężarnej Polki we wczorajsze, jakby woje-
nne,
niedzielne popołudnie. Nne. Nne. Nne. Nne zabijaj.
Cha-
ndra jednego liryku nie może, nie ma prawa zanieczy-
szczać historii całej literatury. Już i tak uważają
cię za
mąciciela, ciepłe ubranie festiwalu literackiego
założo-
ne na twoje ramiona przemienia się w worek lodowy,
prze-
dzierzga w opar hiperbaryczny. Nne. Nne. Nne cudzo-
łóż. Bądź wierny, idź. Ani nie jesteś cudzoziemką
Kun-
cewiczowej, ani nie jesteś nią samą, cudzoniebką Jerze-
go Kuncewicza. Nie zapominaj o Śmierci poza śmiercią
w Reutlingen. Oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
w Reutlingen. Oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
Hipo-
kratylosa. The Modern Polish Mind to The Dying Polish
Mind. To wylew Gustave’a Flauberta lub burza w ranek
Śmierci, śmierci Zbigniewa Herberta, potworny klaps
dany morzu, lipa
rosnąca w saunie, którą skreśla po-
wietrze. Czekam na Ciebie, prostoto. Czekam, tele-
elegio. Czekam w Reutlingen:
przysiadam na pierwszym
liściu, które dało mi cień.
25.07.2016
No comments:
Post a Comment