Thursday, September 2, 2010
Wieczornica
nazwiemy cię marek.
ostatni syn apostaty,
zwany zasłoną i salamandrą.
marek od księgi. marek u wejścia.
wszystko, co przyniosłeś ze sobą:
obrączkę córki, płótno renoire’a,
torbę z peruką na ogoloną głowę,
spalimy rano w kuchence za domem.
moja piękna żona rebeka -
rebeka promienna:
całun pocałunku
i łuska rozwielitki -
zaśpiewa dla ciebie
wiersz o ścięciu kirke.
rozpali oleje rozlane na patio.
twoje słowo złożono
w zimnej gramatyce:
to, czego doświadczyłeś,
jest pyłem słabości,
odłamkiem wahadła
na skalistej plaży.
i tylko luminarze
wracają na twą ziemię.
semafor z monstrancji
rozjaśnia gwiazdę karłów
jak punkt na zachodzie
ściągnięty ku podłożu.
przyjdzie służba, marku.
gorączka eremitów
zagna nas pod dęby
i podsunie dłonie
pełne martwych zatok.
pewnie się uśmiejesz
serdeczniej niż wymowniej -
nie pamiętam, chłopcze,
kto paraliżował.
Ostrołęka-Warszawa, 2-3.09.2010r.
__________________________________________
Zofia Rydet, z cyklu "Oczekiwania"
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment