
Byłeś żywy. Jesteś umarły.
Zazwyczaj wygrywałeś -
nieporuszony jak jaszczurka w słońcu.
R. Lowell
Czas tak nieobojętny, ulewa nad Princeton,
mówią, że gdyby krzyczeć, głos utonie w echu,
światła straży przybrzeżnej krwią ściętą w oddechu
barwią smugi na wodzie. Żal, koncert i otchłań.
Nie wiem, Glorio, czy stać nas na nietkniętą przestrzeń,
jesteś ledwie pogłosem wielkiej kanonady,
nieprzeliczone są dni, w nich to, co zajadle
chce nas tylko dla siebie, zbliża się niespiesznie.
Boję się, że to koniec, obezwładni, Glorio,
nas ten sam pocieszyciel. Choć byłaś ostrożna
i nie obwiodłaś ciała dziękczynieniem, morion
odnajdzie cię nad ranem w jaśniejących złożach
rozłupanych latarni, dotrzesz zbyt wysoko
i powrócisz zbyt późno. Pod tobą bezdroża.
27.07.2011r.
No comments:
Post a Comment