Każdy wciąż to pamięta. Od krwi za cegielnią
do podpalenia fary. Chciał słuchać godzinek
i wszedł do Matki Siewnej, jakby niósł zaczyny
do kwaszenia chlebów. Na wodzie popielnej
ziarno wrośnie w pierś siewcy: tak prorokowali
ci, co wiedzieli wszystko – mędrcy, hierofanci.
Zlał mateczkę benzyną, wysmagał różańcem:
uderzały o werniks czarniutkie korale.
Kruszał na jego oczach jak palone drzazgi
albo litania do krwi kwiecisty, jasny sad.
Bił łomem i rozumiał, że zbite do miazgi
źródło wypuści pędy, że zbieleje krwiak,
a z nim roztopi się śnieg. Powroty, odjazdy.
Dom palił się jak skrzydło.
Bóg spalał się jak ptak.
Wrocław-Warszawa, 8-14.11.2011r.
5 comments:
doskonały
Dziękuję. Kiedy postawiłem ostatnią kropkę, trząsłem się. Potem parę razy logowałem się, żeby go usunąć i się wycofywałem. Teraz obraz jest wstrząśnięty, tekst rozsypuje się, więc muszę czekać na dystans.
Chyba siądę do "Sonetów krymskich" i przygotuję zajęcia dla studentów na jutro. Dziś już go nie przeczytam. Dziękuję Ci, Paweł - bardzo wiele dla mnie Twoje słowo znaczy. Czytam Cię.
może i doskonały, ale straszny, przynajmniej dla mnie. Karol zaczynam się o ciebie martwić ;D
Arku, dni są jasne, noce są ciemne. A przestajemy oddychać i w pełnym świetle, i w zupełnym mroku.
Nie martw się, kreacja jest też barierą dla autora. Nie tylko identyfikacją.
"Zenitu" sięgnęło teraz moje przerażenie.
Czytam Ciebie i powoli zaczynam się bać.
To co piszesz przypomina mi moje ulubione horrory (sztuka filmowa) i dzień przez taki utwór słusznie staje się nocą i mrokiem. Może dlatego powinnam była go przeczytać wieczorem a nie rano.
Ale przesyłam pochwały dla Twojej twórczości.
Nie tylko Arka niepokoisz. Bo i ja zaczynam mieć wrażenie, że Twoją duszę, kiedyś taką pogodną przesłonił jakiś trudny do zidentyfikowania cień.
Nie chciałabym żeby, taka była akurat Twoja identyfikacja.
Pozdrawiam i życzę szybkiego przepędzenia demonów.
W razie czego służę egzorcyzmem w postacie mojego nowego wiersza typu "haiku". Prześlę Ci niedługo na miala. :-)
Post a Comment