Nigdy niczego temu wierszowi nie zawdzięczałeś.
Nade wszystko pamiętaj – miejsce, z którego się
wywodzisz, było mu obce i jest mu obce.
wywodzisz, było mu obce i jest mu obce.
Podobnie miejsce, do którego ruszysz
z własnej woli, miejsce, które zdobędziesz,
miejsce, do którego cię ześlą. Wszystko
jedna polska sromota, jedna pleroma
na niebie z gnoju. Jeometra Łuszczewski,
budowniczy kościołów, hodowca sadów,
jeden z niewielu żyjących w tej nizinie
Herostratesów,
wiesza się w łazience
swojej konkubiny. Jest więc wierszem,
z powrotem wierszem i z powrotem –
– niczego mu nie zawdzięczasz. Nie
wiń wiersza, nie wiń siebie. Jedna polska
sromota, której z czasem dalibyśmy
uświerknąć. Zbyt mało na rozterkę,
niewystarczająco wiele na dietskij sad.
Wiązka i szajka. Mimowolne wydłużenie
tego, co mierne i pospolite w lustrze
przeładunkowym.
.
22.07.2014
No comments:
Post a Comment