Ojcze wszystkich nas,
miej proszę na względzie,
że podchodzę do śmierci
i mówię nią przez sen
głosami dwóch sióstr,
które we mnie są.
Pierwsza z nich – Joanna,
starsza, rezolutna
wybiera miejsce przy księdze,
siada z gałązką klinową –
ale prędko ma atak.
Nogi jej kopią podłogę
i owocują ze sobą, jakby
kochała się z mężem
na odsłoniętym dnie
rzeki.
– Jasełka
parweniuszki –
– powtarza za nią Bożena
i skacze na wyższe piętro:
wygięta daleko naprzód
pochylnia dla cyrylicy
pada, dygocze
jak pstrąg.
19.10.2014
No comments:
Post a Comment