Spójrz na mnie, prząśniczko.
Wiele rzeczy oświadczę jeszcze
ze smutkiem. Myślę, że rozumiesz
tych, którzy mnie nienawidzą.
Obracają w dłoniach świecidełko
mojego serca. Rozsuwają zastawki,
a z komór wysypują się piszczałki
i bębenek. Na co to komu? – pytają,
gniotąc w rękach wyżłobioną drożynę.
Och, jak żal. Jak niewymownie żal
czarnego denka rozgrzanego
w serdecznym cieple kominka.
A ty słuchaj – kcęć ci skorżyć
krwawą głowę. Nie ma ranka,
prząśniczko, niespienionego
od nocy. Nie ma płaczu,
prząśniczko,
niezmąconego
wystrzałem.
Niedziela Wielkanocna, 8.04.2012
No comments:
Post a Comment