Tuesday, March 1, 2016

Narodziny i śmierć pracownika kina




Powiedziałem: ramię, które wysunąłem w Twoim kierunku,
przedarło się przez niezliczone wrzutnie nocne, odbiło wie-
le wolnostojących odbojów, nim zagrzało Tobie, nim mog-
ło w ogóle Ci zagrzać pierwszy promień kąpieli słonecznej.

Powiedziałem.

Powiedziałem też: ubrania, które uważnie składałem Tobie
na łóżku, musiały być z mocnego materiału, wzmocnionego
doszywką. Na drodze cudzych żądz, w kolejce na Warszaw-
ską Pogorzel nie ochroniłbyś ciała zwykłym tałatajstwem.

Powiedziałem.

Wyznałem, że chcę mieszkać w Porzeczu. W domu, z któ-
rego zabraknie wyjścia, w który wtopią się w siebie dwoja-
kie anartrie, jednaka dyzartria i skrzyżują się na mnie. Bę-
dą o mnie mówić: ajerkoniak świata, a niewolnik Porzecza,

tak nisko nie mierzą ludzie Porzecza, tak nisko mierzą kar-
ły z Porzekadła. A z nimi wiadomo: abarot, kymby rymby
i kudły do uchowanku, i włosy na zachowanku. Wyznałem
mimo to, wyznałem raz jeszcze, chcę wrócić na Porzecze.

Wyznałem.

1.03.2016

No comments: