Powiedziałem: ramię, które wysunąłem w Twoim
kierunku,
przedarło się przez niezliczone wrzutnie nocne, odbiło
wie-
le wolnostojących odbojów, nim zagrzało Tobie, nim
mog-
ło w ogóle Ci zagrzać pierwszy promień kąpieli słonecznej.
Powiedziałem.
Powiedziałem też: ubrania, które uważnie składałem
Tobie
na łóżku, musiały być z mocnego materiału, wzmocnionego
doszywką. Na drodze cudzych żądz, w kolejce na
Warszaw-
ską Pogorzel nie ochroniłbyś ciała zwykłym
tałatajstwem.
Powiedziałem.
Wyznałem, że chcę mieszkać w Porzeczu. W domu, z
któ-
rego zabraknie wyjścia, w który wtopią się w siebie dwoja-
kie anartrie, jednaka dyzartria i skrzyżują się na
mnie. Bę-
dą o mnie mówić: ajerkoniak świata, a niewolnik
Porzecza,
tak nisko nie mierzą ludzie Porzecza, tak nisko
mierzą kar-
ły z Porzekadła. A z nimi wiadomo: abarot, kymby
rymby
i kudły do uchowanku, i włosy na zachowanku. Wyznałem
mimo to, wyznałem raz jeszcze, chcę wrócić na Porzecze.
Wyznałem.
1.03.2016
No comments:
Post a Comment