Saturday, April 6, 2019

Autodafe 3 (21)


Adamowi Ladzińskiemu

106

Istnieją pewne bezwyjątkowe prawa kompozycji. Wysmakowany
agnostycznie Filidor nie może być – Filidorem dzieckiem podszy-
tym, bo tak postanowił: jego literacki ojciec. Wóz albo przewóz, a
przeto albo Ferdydurke Witolda Gombrowicza, albo: Duch wycho-
dzi Philippa Rotha – nie będzie jednego i drugiego, nie będzie (ter-
tium comparationis non datur) dwóch cudzych przede mną. Rzecz
jasna, mogę Autodafe zakończyć, ale i tak – zemrę z pumpkin story
na ustach, nawet jeśli miast Autodafe napiszę eliotowski poemat A
cruce salus. Milenialsi. I tak nikt nie będzie pamiętał, że – stali się
pierwszym żałosnym pokoleniem Polski po transformacji: tak, jak

107

nikt nie pamięta, że załatwiano się naprawdę – po całym, ca-lu-teń-
-kim Wersalu. Mamimy się obrazami sprawiedliwości dziejowej – i
to dobrze, że niepamięć bije pamięć na głowę, dzięki temu: nikt nie
wypomni nam, pokoleniu 1986 roku, naszych perwersji. Kokietuję?
Czy rzeczywiście wolę bycie młodym politowańcem niż starym zbo-
czurem? To ten najtrudniejszy moment. Wystawiam stos: dla całego
świata, ale – słyszę, że „istnieją pewne bezwyjątkowe prawa kompo-
zycji”. Na litość boską, spójrz proszę, Darku Dziurzyński: zakreślasz
wiersz na skutek jego niedostatecznego warsztatu, a więc wyrzucasz
potrawę, nie otrzymawszy sztućców, na skutek, Darku, nietrzymania

108

sztućców. Tak nie można, to prosta droga do kryzysu kultury. Warto
pamiętać: nóż służy do krojenia kurczaka, lecz może posłużyć: także
do krojenia rąk i nóg, nawet: jeżeli – położony na stole (niestety, Dar-
ku, nawet: jeśli położony na stole, ktoś go może „przestawić”). Maria
wierzy, że literatura służy do mikropigmentacji rzeczywistości i w os-
tatecznym rezultacie wyczaruje jej Mariusza (a Mariuszem może być
mężczyzna, ale nie tylko: Mariuszem może być także kobieta, chwała
albo dobrobyt). Bożena wierzy, że literatura wspomaga dobrą repasac-
ję rzeczywistości i w ostatecznym rezultacie wyostrzy jej: obraz Boga
(który tak jak Mariusz dla Marii i w głębszym niżeli sam Mariusz zna-

109

czeniu – może być wszystkim). Z Karolem – sytuacja wygląda inaczej.
Karol panicznie lęka się, aby Karolina nigdy nie nadeszła. Jest pewny:
w pierwszym odruchu może ją zabić, zwłaszcza jeśli będzie miał przy
sobie sztućce. Dlatego unika Karol Marii oraz Bożeny, podejrzewa bo-
wiem, że te kolekcjonowały bądź wciąż kolekcjonują pogłoski tyczące
się Karoliny. A co jeżeli są jej „przyjaciółkami”, bądź – nie daj, nie do-
pomagaj, Bóg – „siostrami” i wszystko skończy się apokalipsą w złotej
oprawie? A co jeśli Maria lub Bożena zdradzą Karolowi, że legendarną
Karoliną jest Aldona Sekuła, jedyna kobieta, której Karol ufał: wzruszą
ramionami, wzdychając pogodnie „żeby po ziemi chodzili jedynie tacy

110

mizogini jak Karol”, ale dla niego to będzie koniec świata i życia – tak,
jak dla Stanisława Moniuszki rok 1872 – a dla Karola Szymanowskiego
rok 1937. Nie chodzi tu zresztą o mizoginizm, a samotność – zwłaszcza,
że jest po części Karol samotny właśnie jak kobieta (stąd bardziej praw-
dopodobne było to, że ostatecznie napisze jednak Autodafe – nie Cruce
salus). Karol chciałby napisać Cruce salus, oczywiście – i (oczywiście)
spotykać się i fotografować: z Marią Seweryn, Januszem Wiśniewskim,
Grażyną Torbicką. Jedno wszelako z dwojga, życie albo śmierć i żegna-
nie się we krwi albo żegnanie się w karmelu. Miło myśleć, że jest się au-
torem potrawy. Nadzieja zacina ostrość widzenia i twórca zakalca może

                *

w istocie cynicznie uwierzyć:
zostawiono go, znów jest sam:
a tylko nie podał  sztućców!

6.04.2019

No comments: