Spójrz, proszę. Kładę przed sobą książkę,
aby myśleć o niej. Powiedziałem: myśleć.
Nie wierzę w medytację, nie pojąłem
istnienia surowego jedwabiu. Tak
z konieczności jest: styczna nie zna
siecznej, sieczna nie zna promienia.
Prorok nie zna perwersa, a perwers
nie zna dni ulgi. Kładę przed sobą
książkę, aby mówić o niej. Czytać
wiersze Lawrence’a, recytować
Kolibra w Muzeum Modlitewnika,
innego dnia na Podlasie zabrać
ze sobą Eliota. Wyjechać fiatem,
wyjechać fiatem, wyjechać fiatem
w noc. Prorok nie zna perwersa,
a perwers nie zna dni ulgi. Idą
obaj zatarci przez ciężar,
dojrzały masyw kierunku.
30.12.2014
No comments:
Post a Comment