Sunday, May 17, 2015

Welon



Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy.
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.

Cz. Miłosz

Panie, który nie miałeś granic
i granic mieć nie będziesz,
przebacz poetom planktonu
poezję kamienia kosmicznego,
przebacz poetom kamienia
plankton zimnych laptopów.

Planktós znaczyło w grece:
błąkający się. Kto tak widział
planktós, zobaczył już go
realnie, w konfrontacji
ze sobą w naturalnej skali.
Iran wiesza swoich poetów.

Gdzieś jest więc i sznur, jest
określona, teherańska gałąź
schylona, Panie, w ciężarze
planktósu. Możemy nawet
mówić o pchniętym rulonie
pośmiertnej erekcji.  Biegną,

Panie, za Tobą, wszystkie
gruzy miłości. Nieznane
szerzej znaki. Niewdrożone
marki biologicznej tęsknoty.
A Iran wiesza swoich poetów.
Na trzech poetów planktonu

wypada poeta kamienia.

Nie wiemy, szczerze
nie wiemy, do kogo
mógłby należeć
ten wydalony

welon.

17.05.2015

No comments: