Książko poetycka, matko moja,
podrywam ci włosy z głowy
i biję tak o podłogę, aby
wyrzucić mózg, mózg
w powietrze nade mną.
Nie, nie woda deszczowa,
lecz woda neuronalna –
nie, nie falset odchodów,
lecz sopran DNA. Defrauduję
cię, literaturo. Defrauduję
cię, okładko. Defrauduję
cię, wnętrzu. Defrauduję
cię, prozo. Defrauduję
cię, poezjo. Defrauduję
cię, teatrze. Defrauduję
także was, krystalografio
i densytometrio. Moja
wierna mowo, tu jestem
psychopatą, miseczką
z ultrafioletem, pękiem
kluczy, które zabierasz
codziennie do pracy.
1.06.2015
No comments:
Post a Comment