Monday, March 11, 2019

Autodafe 3 (15)


Małgorzacie Cymborskiej

71

Nie szukam piękna: i nie odnajduję piękna – tak jak nie szukam
Nairobi: i nie odnajduję Nairobi. Odnajduję kwiaty, cytronele, a  
nawet zaprószone półbuty na warszawskich bazarach – Olimpia,
Krzywe Koło – wspinam się po sylabie z końskiego włosia – nie
runę, wiem, jeśli tylko nie będę podskakiwał na fonemie jak roz-
wydrzona nastolatka. Jestem młodym Czeczenem – uwięzionym
na strychu Polskiego Związku Głuchych i bez najlżejszej chwiej-
by zabiją mnie, gdy dowiedzą się, że pisałem w śniegu, chociaż
nie miałem umysłu wypełnionego paliwem zimowym. Człowie-
czy los: stowarzyszenie spożywcze najbieglejszych robotników

72

chrześcijańskich rozpada się na moich oczach, a na ich miejsce:
wyrasta międzymurze. Wytatuowane abecadłami-pseudoalfabe-
tami błony śluzowe ukrywam starannie za koferdamem – ażeby
uniknąć awantury w pełnym słońcu z polską izbą lekarską. Far-
maceutom pomordowanym podczas okupacji wytachałem apte-
kę daleko w przeszłość. Góralom słanym do piachu (zdobyczne
ogromnego zamachu na Podkarpaciu: w 2026 roku) rozjarzyłem
w przyszłość studio masażu na Syberii. Najprościej powiedzieć
chyba: Mirosław Hermaszewski stylów pisanych i pierwszy Po-
lak piszący poemat w kosmosie. Ale to nie jest prawdą. Nie szu-

73

kałem piękna i nie odnalazłem piękna tak, jak nie szukałem Ma-
uritiusa i nie znalazłem Mauritiusa. Nie jestem również sobą sa-
mym w Hermaszewskim, chociaż łączy nas prostokątna, bałtyc-
ka chyba pod względem rasy twarzoczaszka i jasne: owłosienie.
Zresztą: zarost nocy na wysuszonym snopku. Śmiertelne, niedo-
golone półpiękno. Smarujesz nim podbródek – i sięgasz: mrocz-
nego „rozblasku” młodego, dziewiętnastowiecznego anarchoko-
lektywisty. Smarujesz nim zęby – i stajesz się Coetzeem: zranio-
nym zdławieniem wypracowanego debiutu Dusklands, i to w oj-
czystym kraju. Nie miałem swojego Dusklands, lecz czy można

74

mieć swoje Dusklands, nie mając swojego piękna w Nairobi ani
nawet swojego piękna: poza wszelkimi granicami tego, co nairo-
bijskie. A jeżeli nie ma się swojego Dusklands – nie ma się rów-
nież arcydzieł takich, jak Dzieciństwo bądź: Lata szkolne Jezusa
i zorzka z Angeli Carter: gaśnie nad nierozćwiczonym rozumem
chłopaka, który zbiegł na marne wszystkie: namiejscowe wioski:
w poszukiwaniu mitycznej kazarmy natchnienia. Oto seks w og-
niu, przypatrz się. Jeśli zapoczątkuje poród w ogniu i wychowa-
nie w ogniu, narodzi się pisarz. Jeżeli wychowanie zostanie jed-
nak zwężone biesiekierszczyzną – indoktrynacji, irracjonalnego

75

kiełznania umysłu, narodzi się grafoman. Nie wiem, kim jestem,
nie tylko dlatego, że nie jestem: autorem polskiego Dusklands, a
twórcą Autodafe, lecz także dlatego, że do dzisiaj mściwie celuję
strzelbą w piersi, brzuchy, ramiona i krocza tych, którzy (samym
swoim istnieniem, na prawach logicznej sprzeczności) napisanie:
stworzenie mi polskiego Dusklands uniemożliwiają. A dlaczego
modlę się do Coetzeego? To bardzo proste: nie wierzę w Enthro-
ned Mary with the Child and Two Angels, albowiem „wierzę” w
Enthroned John Maxwell Coetzee with a Book without an Angel:
nie zgubiłem piękna, nie znalazłem piękna, nie straciłem kluczy-

*

ków, nie zyska-
łem kluczyków.

11.03.2019

1 comment:

Anonymous said...

Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi, zwanemu dr Agbazarą, wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość, pomagając mi przywrócić mego kochanka, który zerwał ze mną Cztery miesiące temu, ale teraz ze mną przy pomocy dr Agbazary, wielkiego zaklęcia miłosnego odlewnik. Wszystkim dzięki niemu możesz również skontaktować się z nim o pomoc, jeśli potrzebujesz go w czasach kłopotów poprzez: ( agbazara@gmail.com ) możesz również Whatsapp na ten numer ( +2348104102662 )