Małgorzacie
Cymborskiej
71
Nie szukam
piękna: i nie odnajduję piękna – tak jak nie szukam
Nairobi: i nie
odnajduję Nairobi. Odnajduję kwiaty, cytronele, a
nawet zaprószone
półbuty na warszawskich bazarach – Olimpia,
Krzywe Koło – wspinam
się po sylabie z końskiego włosia – nie
runę, wiem,
jeśli tylko nie będę podskakiwał na fonemie jak roz-
wydrzona
nastolatka. Jestem młodym Czeczenem – uwięzionym
na strychu
Polskiego Związku Głuchych i bez najlżejszej chwiej-
by zabiją mnie,
gdy dowiedzą się, że pisałem w śniegu, chociaż
nie miałem umysłu
wypełnionego paliwem zimowym. Człowie-
czy los: stowarzyszenie
spożywcze najbieglejszych robotników
72
chrześcijańskich
rozpada się na moich oczach, a na ich miejsce:
wyrasta międzymurze.
Wytatuowane abecadłami-pseudoalfabe-
tami błony
śluzowe ukrywam starannie za koferdamem – ażeby
uniknąć awantury
w pełnym słońcu z polską izbą lekarską. Far-
maceutom pomordowanym
podczas okupacji wytachałem apte-
kę daleko w przeszłość.
Góralom słanym do piachu (zdobyczne
ogromnego
zamachu na Podkarpaciu: w 2026 roku) rozjarzyłem
w przyszłość studio
masażu na Syberii. Najprościej powiedzieć
chyba: Mirosław
Hermaszewski stylów pisanych i pierwszy Po-
lak piszący poemat
w kosmosie. Ale to nie jest prawdą. Nie szu-
73
kałem piękna i
nie odnalazłem piękna tak, jak nie szukałem Ma-
uritiusa i nie znalazłem
Mauritiusa. Nie jestem również sobą sa-
mym w Hermaszewskim,
chociaż łączy nas prostokątna, bałtyc-
ka chyba pod
względem rasy twarzoczaszka i jasne: owłosienie.
Zresztą: zarost nocy
na wysuszonym snopku. Śmiertelne, niedo-
golone półpiękno.
Smarujesz nim podbródek – i sięgasz: mrocz-
nego „rozblasku”
młodego, dziewiętnastowiecznego anarchoko-
lektywisty. Smarujesz
nim zęby – i stajesz się Coetzeem: zranio-
nym zdławieniem wypracowanego
debiutu Dusklands, i to w oj-
czystym kraju.
Nie miałem swojego Dusklands, lecz
czy można
74
mieć swoje Dusklands, nie mając swojego piękna w
Nairobi ani
nawet swojego
piękna: poza wszelkimi granicami tego, co nairo-
bijskie. A jeżeli
nie ma się swojego Dusklands – nie ma
się rów-
nież arcydzieł
takich, jak Dzieciństwo bądź: Lata szkolne Jezusa
i zorzka z
Angeli Carter: gaśnie nad nierozćwiczonym rozumem
chłopaka, który zbiegł
na marne wszystkie: namiejscowe wioski:
w poszukiwaniu
mitycznej kazarmy natchnienia. Oto seks w og-
niu, przypatrz
się. Jeśli zapoczątkuje poród w ogniu i wychowa-
nie w ogniu, narodzi
się pisarz. Jeżeli wychowanie zostanie jed-
nak zwężone biesiekierszczyzną
– indoktrynacji, irracjonalnego
75
kiełznania umysłu,
narodzi się grafoman. Nie wiem, kim jestem,
nie tylko
dlatego, że nie jestem: autorem polskiego Dusklands,
a
twórcą Autodafe, lecz także dlatego, że do
dzisiaj mściwie celuję
strzelbą w
piersi, brzuchy, ramiona i krocza tych, którzy (samym
swoim istnieniem,
na prawach logicznej sprzeczności) napisanie:
stworzenie mi
polskiego Dusklands uniemożliwiają. A
dlaczego
modlę się do
Coetzeego? To bardzo proste: nie wierzę w Enthro-
ned Mary with the Child and
Two Angels, albowiem „wierzę”
w
Enthroned John Maxwell
Coetzee with a Book without an Angel:
nie zgubiłem
piękna, nie znalazłem piękna, nie straciłem kluczy-
*
ków, nie zyska-
łem kluczyków.
11.03.2019
1 comment:
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi, zwanemu dr Agbazarą, wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość, pomagając mi przywrócić mego kochanka, który zerwał ze mną Cztery miesiące temu, ale teraz ze mną przy pomocy dr Agbazary, wielkiego zaklęcia miłosnego odlewnik. Wszystkim dzięki niemu możesz również skontaktować się z nim o pomoc, jeśli potrzebujesz go w czasach kłopotów poprzez: ( agbazara@gmail.com ) możesz również Whatsapp na ten numer ( +2348104102662 )
Post a Comment